Proces tworzenia
Tworzę ceramikę użytkową, zastawę stołową, naczynia kuchenne i dekoracyjne. Sam proces jest powolny i długotrwały i pełen uważności. Całe piękno tkwi w kulce błota, która zmienia się w moich dłoniach w przedmiot, który będzie kogoś napawał przyjemnością. Mam nadzieję, że równie wielką jak mnie podczas tworzenia.
Glina daje absolutnie nieograniczone możliwości tworzenia. Wymaga cierpliwości i czasu, są to procesy, których nawet gdybyśmy bardzo chcieli, nie da się przyspieszyć. To dla mnie zawsze lekcja pokory i zatrzymania się. Nawet jeśli chcę przyspieszyć słyszę gdzieś z tyłu głowy: zwolnij… i poddaję się temu bezdyskusyjnie. Najchętniej projektuję i tworzę dla konkretnej osoby. Nawet jeśli odbiorcą jest restauracja lub bistro w rzeczywistości zawsze celem są upodobania i gusta konkretnego człowieka, a nie tylko charakter czy styl danego wnętrza. Sam proces poznawania potrzeb i upodobań odbiorcy jest niezwykle pasjonujący, bo tworzę coś dla kogoś, kto jest od tego momentu dla mnie bardzo ważny. Tworząc myślę o jego potrzebach i oczekiwaniach.
Swoje prace wykonuję lepiąc ręcznie od początku do końca. Pozwalając by glina nosiła znamiona pracy wykonanej ręcznie. Czasami są to odciski opuszków palców, innym razem forma pozbawiona perfekcji. Równie chętnie pracuję na kole garncarskim, które pozwala na większą precyzję i powtarzalność projektów. Garncarstwo to jedno z najstarszych rzemiosł, wymaga poznania technik toczenia i choć wydaje się, że to tylko ręce toczą glinę na kole. W rzeczywistości jest to praca całego ciała i ciągła uważność w procesie tworzenia, co ma wpływ na ostateczny kształt pracy. Każda praca wymaga czasu: schnięcia, obróbki, potem ponownego schnięcia, wypalenia... Następnie pracę szkliwię i ponownie wypalam, najczęściej w temperaturze 1250 stopni dzięki czemu naczynia można myć w zmywarce i z powodzeniem używać jako żaroodporne w piekarniku.
Jeszcze innym procesem tworzenia jest odlewanie z formy gipsowej lub wylepianie. I choć wydawać by się mogło, że to proces najmniej kreatywny, to jednak równie czasochłonny, gdyż wylepiony przedmiot musi przeschnąć, trzeba go „obrobić”, wygładzić, wypalić, pomalować i ponownie wypalić. Bywa, że jedna rzecz wypalana jest trzykrotnie. Wypał trwa zwykle koło 10 godzin. Kolejne 12 godzin to stygnięcie pieca. Każde otwarcie pokrywy to zawsze ogromne emocje i jeszcze większa niewiadoma. Bo glina lubi zaskakiwać.